niedziela, 1 lipca 2018

Zobaczymy jak będzie w lipcu

“Cieszy mię ten rym: „Polak mądr po szkodzie”;
Lecz jeśli prawda i z tego nas zbodzie,
Nową przypowieść Polak sobie kupi,
Że i przed szkodą, i po szkodzie głupi.”

29 czerwca byłem (tak jak zapowiadałem wcześniej) na proteście przeciwko wprowadzeniu artykułu 13 przez Unię Europejską. Nie byłem sam, bo poszedłem na to wydarzenie z dwójką moich przyjaciół. Nie byliśmy może najbardziej aktywnymi protestującymi, ponieważ wszyscy jesteśmy dość introwertyczni i właściwie nie chcieli "drzeć ryja". Jednak byliśmy, nawet jeśli tylko chwilę (mógłbym stać tam właściwie znacznie dłużej, ale moim przyjaciołom nudziło się stanie i koniecznie postanowili iść na spacer, za co właściwie ich nie winię). Znacznie gorsze było to, że w Poznaniu było bardzo mało ludzi w ogóle. Ja wiem, że akcja na pewno przebiegła głośniej w stolicy, bo tam wszystko z reguły jest głośniejsze. Więcej ludzi mogło też być w innych miastach, ale w Poznaniu było naprawdę niewielu. Tysiące osób wyraziło zainteresowanie, setki zaznaczyły, że wezmą udział w tym kilku moich znajomych. Oczywiście rzeczywistość okazała się brutalna.
Polacy mają pewien brzydki nawyk. Biorą sprawy w swoje ręce, dopiero kiedy stoją po kolana w gównie. Możecie mi mówić, że przesadzam i te artykuły wcale nie będą takie straszne, ale ta apatia wśród wielu ludzi jest straszna. Spójrzcie jak wielu ludzi w internecie (także z mojego miasta) pisało, że trzeba coś zrobić i nie można pozwolić, żeby to przeszło. Jednak reakcja ludzi prawie zerowa. Ludzie (nie tylko Polacy) wolą krzyczeć na coś z daleka i kręcić nosem, wolą krytykować to lub wyśmiewać w internecie, niż faktycznie coś zrobić. Sam też często jestem zbyt leniwy, żeby podjąć jakieś działanie i zadowalam się półśrodkami, ale proszę was! Tak kontrowersyjne artykuły prawne nie pojawiają się regularnie, więc jak już o nich wiemy, to czemu mamy siedzieć i czekać? Żeby potem narzekać, jak to jest źle? Nawet ja raz na ruski rok wychodzę z piwnicy, a jestem typowym domatorem. Nie lubię wychodzić w miasto, gdzie jest dużo ludzi, ale pewne akcje wymagają wsparcia. Jeśli my nie potrafimy czegoś zrobić, żeby chociaż okazać nasze niezadowolenie i zamanifestować... Jeśli nie potrafimy pokazać, że coś wydaje nam się złe i stoi w sprzeczności z naszymi poglądami... Jeśli nie potrafimy pokazać, że potrafimy zjednoczyć się, gdy mamy wspólny cel i okazać siłę, pomimo różniących nas rzeczy... To jakie tak naprawdę mamy prawo oczekiwać, że ktoś weźmie nas pod uwagę?
Jak naprawdę będzie to wszystko działać dowiemy się już na początku lipca (stąd tytuł), ale nie wygląda to kolorowo. Mam nadzieję, że to wszystko co możemy przeczytać o artykule 11 i 13 to przesada, że nie będzie to wcale tak bardzo radykalne, jak ludzie piszą. Istnieje szansa, że tak będzie i życzę wszystkim, żeby tak było, albo jeszcze lepiej, żeby te artykuły nie zostały przegłosowane, żeby nie wchodziły w życie, bo w ten sposób na pewno unikniemy jakiegokolwiek zamieszania. Jednak jak będzie dopiero się dowiemy i zobaczymy, czy kolejny raz cytat Kochanowskiego znajdzie zastosowanie (w końcu wszyscy pamiętali Acta)... Mam jednak nadzieję, że nie będę musiał płacić, czy sam sobie wypisywać zgody, żeby udostępniać moje teksty. Pozdrawiam. (Zdjęcie wykonane przez jednego z towarzyszących mi kumpli)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz