Ja już szczerze
W nic nie wierze
I dlatego wszyscy bardzo
Ludźmi podobnymi gardzą
Bo naprawdę mam już dość
Życie daje wszystkim w kość
Ale że ja się nie lubię
To odpadnę w pierwszej próbie
Miałem mało oraz dużo
Czasem nawet wszystko grało
Ale w mojej wątłej duszy
Coś się wiecznie kruszy
Czy Bogowie mnie słuchają?
Czy mym życiem w karty grają?
Czy mnie ciągną w dobrą stronę?
Czy jestem tylko balonem?
Napełnili mnie więc helem
I stworzyli zwykłym zerem
Abym dla cudzej uciechy
Zginął jak Mesjasz za grzechy
Lecz naprawdę wiem, że wina
Jest jednego skurwysyna
Co się rzeczy tylu boi
Że już nic go nie ukoi
Gdy spoglądam w swoje lustro
Widzę tylko mordę jego
Może kiedyś go zabiję
Lub zwierciadło się rozbije
Niech ktoś mi ukróci życie
Bo w tym życiu nawet picie
Jest jedynie cieniem smutku
Co zabija powolutku
Puenta zatem będzie taka:
"Zamiast wiersza wyszła sraka"
I choć nic w tym zabawnego
Życzę ja Ci dnia dobrego
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz