Ścieram krwi plamy,
Kulejąc po korytarzach.
Tnę się po stopach,
Bo nie chcę śladu bandaża.
I tak spróbuję też dłoni,
Lecz później to pożałuję.
Myślę, sam nie wiem o czym,
Lecz robię to z własnej winy.
A kiedy to robię,
Czuję się prawie prawdziwy.
Czy śnieg za oknem prószy?
Wnet skażę jego biel czerwienią.
Odcinam swe ciało nożem?
Czemu?
I ja tego nie rozumiem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz